Wielka Brytania – obniżenie poziomu wód podziemnych

Wielka Brytania uznawana za rejon deszczowy, w ostatnim okresie, podobnie jak większość krajów Europy odczuła skutki rekordowo niskich opadów deszczu. Obniżające się zasoby wód podziemnych w połączeniu z miejscowo wyeksploatowanym systemem zaopatrzenia w wodę nastręczają problemów mieszkańcom, szczególnie na południu kraju.

Przy dotkliwie wysokich temperaturach w lipcu rezerwy wody zaczęły się sukcesywnie obniżać. Chwilowe opady nie powodują żadnych zmian w poziomach wody, która jest natychmiast wchłaniana do gleby lub ulega odparowaniu. Największe problemy wodne trapią południową część Brytanii, gdzie ponad 70% mieszkańców jest zaopatrywana w wodę z lokalnych ujęć wody. Rząd brytyjski prognozując problemy wodne, wprowadził w z końcem maja zalecenia wskazujące optymalne zużycie wody na poziomie ok. 8 m3/rok. Jednak jak donosi portal gazeta.pl, paradoksalnie sami politycy zużywają wody ok. 4 razy więcej.

Obecny problem Wielkiej Brytanii, dotyka coraz większej liczby państw europejskich. Wraz z wysokimi temperaturami drastycznie obniżają się poziomy wód płynących i gruntowych, co prowadzi do m.in. nieodwracalnych skutków dla rolnictwa, a w konsekwencji również dla całej gospodarki. Podobnie jak w Wielkiej Brytanii w większości państw stosowane są środki zaradcze będące bezpośrednią odpowiedzią na skutki suszy, nie mające jednak efektu długofalowego. Obniżenie zużycia wody poprzez zakaz mycia samochodów, podlewania ogródków i mniej intensywną higienę, nie gwarantuje efektu w skali globalnej. Wydaje się, że działania tego typu będą wiodły prym dopóki nie odpowiemy na zasadnicze pytanie, czy obserwowane wzrosty temperatur to anomalia wymagająca działań doraźnych, czy może początek zmian klimatycznych, które zmuszają do zaplanowania długofalowych środków zaradczych?