Prąd uwalnia się z jarzma kabli?

Prąd uwalnia się z jarzma kabli?

Laptopy, komórki, iPody… wszystko to potrzebuje ładowania baterii. Nieunikniona plątanina kabli, gniazdek i przedłużaczy? Niekoniecznie. Marin Soljacic, 32 letni fizyk z MIT proponuje bezprzewodowe ładowanie baterii, gdzie prąd płynie bez kabli.

W świecie bezprzewodowych: internetu, telewizji, telefonów nie sposób sobie, jak dotąd, wyobrazić bezprzewodowego… prądu. Oczywiście teoretycznie jest możliwy przesył prądu za pośrednictwem pola elektromagnetycznego, jednakże bardzo niska sprawność takiego rozwiązania wyklucza jego praktyczne stosowanie.

Fenomenalny pomysł Soljacicia opiera się na wykorzystaniu zjawiska rezonansu. Skonstruowany przezeń nadajnik wytwarza pole magnetyczne, jednakże energię uwalnia tylko wtedy, gdy w zasięgu znajdzie się odpowiednio dostrojony odbiornik. Innymi słowy, możliwy jest przepływ energii z nadajnika tylko i wyłącznie do odbiornika, który wpadnie z nim w rezonans.

Jak dotąd jest to jedynie model teoretyczny poparty komputerowymi symulacjami. Te antycypują sprawność na poziomie 50-60 procent, czyli zadowalającą dla praktycznych zastosowań.

Ostatecznym testem będzie jednak dopiero eksperyment. Do tego potrzebne jest jednak urządzenie, które będzie gotowe za kilka miesięcy.

Zasięg takiego nadajnika wynosi zaledwie kilka metrów, jednak wystarczy to w zupełności, gdyż można instalować całe systemy składające się z wielu takich urządzeń.

Pole wytwarzane przez taki nadajnik jest w zupełności bezpieczne zarówno dla ludzi jak i innych urządzeń znajdujących się w jego zasięgu, gdyż nie jest ono mocniejsze od naturalnego ziemskiego pola magnetycznego a oddziałuje tylko z nadajnikami pozostającymi z nim w rezonansie.

Konstrukcja ta może zrewolucjonizować całą technologię. Już dziś nietrudno sobie wyobrazić auta z napędem elektrycznym zasilane z nadajników umieszczonych pod asfaltem

Soljacic przyznaje, że zainteresowanie branży elektronicznej tematem jest ogromne, a on sam jest wprost bombardowany propozycjami.

(lk)