Reklama: Chcesz umieścić tutaj reklamę? Zapraszamy do kontaktu »
Powrót do listy wiadomości Dodano: 2009-03-30  |  Ostatnia aktualizacja: 2009-03-30
Afera ściekowa w Łodzi
Afera ściekowa w Łodzi
Afera ściekowa w Łodzi
Do łódzkiej kanalizacji nielegalnie wlewano smary, oleje napędowe, ścieki z ubojni. Pracownicy ZWiK przymykali na to oko i prawdopodobnie - brali łapówki. Zawieszono ponad 20 pracowników i zawiadomiono prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

W proceder byli zamieszani pracownicy zlewni, kontrolerzy, firmy asenizacyjne (mające licencję na wywóz specjalnymi samochodami nieczystości). Firmy specjalnymi beczkowozami przywoziły ścieki do zlewni. Tam pracownicy zatrzymywali liczniki pomiarowe, by firma po cichu mogła spuścić ścieki do miejskiej kanalizacji. Trafiały tam m.in. oleje, smary, substacje z ubojni, zakładów przemysłowych. Pracownicy ZWiK przymykali na wszystko oko, a potem inkasowali łapówkę.
Nielegalne spuszczanie ścieków miało miejsce w zlewniach w różnych punktach Łodzi: przy ul. Drewnowskiej/Skarpowej, Finasowej/Granicznej i Bielskiej/Przyjacielskiej.

Został zbudowany proceder w wyniku czego do oczyszczalni ścieków były zlewane ścieki, które wymagają szczególnej obróbki. Wina leży po stronie wielu pracowników i kilku instytucji - powiedział Jerzy Kropiwnicki. - Popełniono ewidentne przestępstwo, polegające na złamaniu przepisów dotyczących obchodzenia się z tego rodzaju substancjami. Trzeba powiedzieć wyraźnie: tu chodziło o pieniądze - mówił prezydent.

Niebezpieczne odpady zawierające toksyny muszą być poddane obróbce w oczyszczalni na terenie zakładu. Dopiero potem mogą zostać wlane do kanalizacji.

Marek Pyka, prezes ZWiK złożył wniosek do prokuratury: - „Mam uzasadnione podejrzenia, że na terenie zlewni odbierano ścieki nielegalnie, bez dokumentacji, fałszując rejestry. Niewykluczone, że chodziło o wprowadzenie do zlewni substacji niebezpiecznych. Osługę punktów zlewnych odsunąłem natychmiast od pracy”.

Chodzi o ponad 20 pracowników działów głównego technologa, sprzedaży, kontroli i sieci kanalizacyjnej. Kiedy już oszacowane będą straty spółki, wówczas ZWiK zażąda od pracowników i firm asenizacyjnych, by pokryli straty. Nie wiadomo, o jakie pieniądze chodzi, ani nawet od jak dawna trwał proceder. Może od kilku miesięcy, a może od kilku lat? - To mogą być znaczące straty finansowe - podejrzewa Marek Pyka, który zapewnił, że działalność szajki nie spowodowała żadnego zagrożenia dla zdrowia łodzian.

(mm)

Kategoria wiadomości:

Z życia branży

Źródło:
gazeta.pl
urządzenia z xtech

Interesują Cię ciekawostki i informacje o wydarzeniach w branży?
Podaj swój adres e-mail a wyślemy Ci bezpłatny biuletyn.

Komentarze (0)

Możesz być pierwszą osobą, która skomentuje tę wiadomość. Wystarczy, że skorzystasz z formularza poniżej.

Wystąpiły błędy. Prosimy poprawić formularz i spróbować ponownie.
Twój komentarz :

Czytaj także