Kraków nie ma pieniędzy na studnie artezyjskie

Kraków nie ma pieniędzy na studnie artezyjskie

Krakowianie mogą pić kranówkę, za którą płacą, albo darmową i lepszą w smaku wodę artezyjską. Obawiają się jednak, że już niedługo będą mieć problem z dostępem do źródeł.

Wszystko dlatego, że uzdatnianie wody w studniach artezyjskich i zdrojach sporo kosztuje. Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji, które za studzienki odpowiada, wydaje rocznie ponad 600 tys. zł. na ten cel, a miasto nie zgodziło się na zarezerwowanie w budżecie jakichkolwiek pieniędzy na pokrycie tych kosztów. W najbliższym czasie nie ma też szans, by jakieś nowe studnie zostały wybudowane i udostępnione mieszkańcom. Wiele krakowian korzysta z wody w studniach głębinowych. Widać to doskonale na przykładzie Mistrzejowic, gdzie znajdują się trzy - zauważa radny miasta Stanisław Zięba. - Mogłoby być ich więcej, ale brakuje funduszy.

Woda w studniach już działających będzie uzdatniania i badana - podaje Zięba. MPWiK nie ma interesu, by wykładać pieniądze na uzdatnianie wody, za którą mieszkańcy nie płacą. Piotr Ziętara, rzecznik MPWiK przyznaje, że nowych studni nie będzie, a obecnie działające będą zamykane najwyżej na kilka dni, jeżeli woda w nich stanie się niezdatna do spożycia. - Ze studni artezyjskich nie korzysta aż tak dużo osób - wyjaśnia Ziętara. Inne zdanie na temat popularności wody artezyjskiej ma sanepid. Barbara Paluch z sekcji monitoringu wody Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej twierdzi, że taka woda jest preferowana przez krakowian. - Jednak faktycznie utrzymanie jej w stanie nadającym się do spożycia jest drogie - mówi Paluch. - Potrzebne są do tego specjalistyczne urządzenia. W przyszłym tygodniu znane będą badania czystości wody w krakowskich studniach artezyjskich.

(mm)